Choć ostatnio dużo czasu spędziłam na tworzeniu świątecznych kartek, to jednak dzisiaj postanowiłam pokazać wam broszki, o których przypomniałam sobie kilka dni temu jak wyciągałam z szafy wiosenną kurtkę :). Broszki wyfilcowałam dawno, dawno temu. Kilka trafiło w dobre ręce, lecz niestety nie mam ich zdjęć. Oto co mi pozostało:
Pierwszy kwiatuszek przyczepił się do mojej kurtki.
Ma spore wymiary, bo aż 14 cm średnicy, pozostałe są już mniejsze.
Kolejny ozdabia czapeczkę mojej córeczki
Dwa kolejne kwiatki czekają na właściciela :)
Wśród tej łąki pełnej kwiatów nie może też zabraknąć owadów
Oto mucha bez ucha (też broszka)
Pozdrawiam cieplutko
Śliczne filce! Ja zrobiłam dopiero kilka rzeczy i na razie wełna czeka cierpliwie na swoja kolejkę. A Twoje broszki w sam raz na wiosnę :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjakie fajne filcowe tworki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne broszki :)
OdpowiedzUsuńMucha jest poprostu odlotowa :D
Śliczne broszki,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietne broszki,szczególnie szara :)
OdpowiedzUsuńMucha bombowa :))
Śliczne kwiatuszki, wiosenne:))
OdpowiedzUsuńFantastyczne broszki! Bardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńMucha... boska po prosty!