Od lewej: ja, solenizantka Laura, kotek Garfild i mama Laury
i jeszcze jedno zdjęcie, zapomniałam się wcześniej pochwalić, że dostałam od Laury przepięknego ręcznie robionego motyla, który fruwa u mnie w przedpokoju :). Zatem dzielę się z wami moim prezentem
Pozdrawiam serdecznie, Anula
Wzruszające.
OdpowiedzUsuńAnula jesteś wielka, że to wszystko zorganizowałaś. Widać, że wcale nie tak wiele trzeba żeby wywołać tak piękny, szczery uśmiech u dziecka.
Pozdrawiam
Aniu bardzo Ci dziękuję za wszystko:)Za Laurkę trzymam kciuki z całych sił:)
OdpowiedzUsuńMoja Gabulka zachwycona ,bo Laurka trzyma psiaka od niej na kolanach:)
Dziewczyny jesteście wszystkie tak piękne i radosne na tym zdjęciu, że zarażacie optymizmem.
OdpowiedzUsuńŻyczę z całego serca dalszych pogodnych dni przede wszystkim Laurze i trzymam mocno kciuki. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
Super relacja! I super to zorganizowałaś - wielkie brawa :)
OdpowiedzUsuńchciałam tylko poinformować, że candy pod tym adresem http://blog.na-strychu.pl/2010/10/jesienne-wietrzenie-strychu/#respond było dokładnie rok temu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń